Jesteśmy już po premierze „Szalonych Nożyczek” Paul’a Pörtner’a w reżyserii Marcina Sławińskiego.
„Szalone nożyczki” obejrzało na świecie ponad 13,5 miliona widzów – od Broadwayu po Szanghaj. Zachwyceni miłośnicy czarnych komedii wykrzykują podpowiedzi, głośno protestują, gdy tylko na scenie detektyw przeoczy coś oczywistego. Widzowie dyskutują z bohaterami sztuki i śmiało przesłuchują podejrzanych. „Gramy tak, jak chcecie!” – mówią aktorzy. Ich błyskotliwe i niespodziewane improwizacje to petarda dowcipu.
Tonio Wzięty to najlepszy fryzjer w dzielnicy. Tuż obok niego nożyczkami i brzytwą wymachuje młoda fryzjerka Barbara. Po nową fryzurę wpada do nich podejrzanie często elegancka pani Dąbek. Po zakładzie kręci się też szemrany handlarz antykami i dwóch tajniaków. Kto zabił nieszczęsną pianistkę mieszkającą piętro wyżej? Zginęła dźgnięta … nożyczkami. W ślad za mordercą ruszają aktorzy i umierająca ze śmiechu widownia.
“Szalone nożyczki” Paula Pörtnera to sprawdzony rozrywkowy hit, na który chodzi się do teatru nie raz, lecz kilkakrotnie. Dlaczego? Bo to odprężająca, lekka rozrywka, a poza tym każdy spektakl kończy się inaczej, zgodnie z werdyktem niezawodnej publiczności. Zachowajcie czujność, przypatrujcie się podejrzanym zachowaniom bohaterów i nie wierzcie ich pokrętnym tłumaczeniom. A przede wszystkim dajcie się porwać szalonej zabawie.